Po przeprowadzeniu pewnej dłuższej Kąpieli w Dźwiękach/Koncertu Relaksacyjnego podeszła do mnie pewna osoba z uśmiechem na twarzy. „Bo wiesz,” powiedziała poważnie, ” ja ostatnio pracuję z ciałem i mam traumy. Okazuje się, że mam sporo traum, w tym traumy, których się bardzo boję…. tak powiedział terapeuta.”
„Ojej,” pomyślałam sobie, z prawdziwym przejęciem, „gdybym ja się dowiedziała, że mam traumy, których się boję, to od razu wyobraźnia dałaby mi do wiwatu, jakie to one muszą być traumatyczne te traumy, skoro tak się ich boję….”
„Hm,” odpowiedziałam, próbując zapanować nad swym wewnętrznym stanem szczęścia i beztroski, który odczuwałam po Koncercie, który na pierwszy rzut oka wydawał się nieadekwatny do sytuacji. „Szczerze przepraszam, ale, jak widzisz, po tym Koncercie jestem w takim nastroju, że nie jestem w stanie ani myśleć ani mówić o traumach. Nie jestem w stanie teraz podjąć tego tematu.” I tu zachichotałam.
Moja rozmówczyni popatrzyła na mnie z rozbawieniem i z wyraźną… ulgą. „Rozumiem…,” odpowiedziała, lekko parskając przy tym śmiechem. „W sumie ja też się tak czuję…”
Wyglądało na to, że śmiertelna powaga owych traum została w lekki sposób naruszona … z korzyścią dla uczestniczki mojego Koncertu.
W czasie sesji dźwiękowych, podczas gdy synchronizują nam się półkule mózgowe, ciało zaczyna naturalnie produkować molekuły szczęścia, w tym tlenek azotu, rodzaj naturalnego gazu rozweselającego, który działa jak miotełka i wymiata kortyzol ze ścian komórkowych w pierwszej kolejności. A im mniejszy poziom kortyzolu w ciele, i to jeszcze na poziomach tak głębokich, jak ściany komórkowe, do którego to poziomu trudno się dostać za pomocą bardziej konwencjonalnych metod, tym słabsze jest oddziaływanie np. traum faktycznie zapisanych w naszych ciałach i przede wszystkim w naszym biopolu. Bo traumy niewątpliwie mamy i niewątpliwie są one zapisane w naszych ciałach. Ale …. do czasu … Im więcej tlenku azotu w naszym systemie, tym mniejsze oddziaływanie traum na nasze ciało.
Czyli, jeżeli pobudzimy nasze ciało do naturalnej produkcji tlenku azotu, a dźwiękiem odpowiednio ukierunkowanym, możemy to zrobić, historia traum pozostanie w naszym ciele, ale jako neutralna informacja, a nie pulsująca kula bólu tworząca tzw. ciało bolesne w ciele. Innymi słowy, traumy są, ale nie oddziałują już na nas, gdyż ich nadmierny ładunek elektryczny zostaje zniwelowany.
Do tego Ciało, Umysł, Psychika i nasz Duch na nowo przypominają sobie, że, mając do wyboru ZDROWIE, SZCZĘŚCIE I RADOŚĆ lub CHOROBĘ, DEPRESJĘ I SMUTEK, zdecydowanie wolą tę pierwszą triadę