Dźwiękoterapia może okazać się niebywale skuteczną, wręcz ZASKAKUJĄCO skuteczną metodą w leczeniu wielu schorzeń i chorób, zarówno ciała jak i psyche. Działa ona na najgłębszych poziomach, bo na poziomie komórkowym. Ponadto jest to terapia CAŁKOWICIE HOLISTYCZNA. I w tym aspekcie jest ona bardzo bardzo WARTOŚCIOWA! Po prostu pieczemy bardzo wiele pieczeni na jednym ogniu. Zamiast odprogramowywać negatywne wzorce myślenia i czucia pojedynczo, „one by one,” w porywach „two by two,” co zajmuje mnóstwo czasu i energii, dźwiękoterapia działa całościowo, czyli holistycznie, oszczędzając nam wiele cennego czasu i wysiłku. Do tego nośnikiem zmian jest stan RELAKASACJI, odpuszczenia napięć. Stan ten sam w sobie jest bardzo dobry dla naszego zdrowia i samopoczucia.
Dlaczego jest to aż takie ważne? Na czym polega holistyczne podejście do ciała?
„Nasza” medycyna alopatyczna, czyli konwencjonalna medycyna zachodnia otwiera się coraz bardziej na HOLISTYCZNE, czyli całościowe podejście do ciała, zdrowia i choroby. Nikt już nie kwestionuje, że większość chorób ma podłoże psychosomatyczne. Proponuję zaglądnąć na stronę Dr Krzysztofa Krupki, który w swej praktyce bywa że zaleca stosowanie np. mis tybetańskich: http://www.drkrupka.pl/
W Stanach Zjednoczonych jest wielu medyków, którzy sięgają po leczenie i terapię dźwiękami np. mis kryształowych, ale i dźwiękami mantr oraz dźwiękiem własnego głosu. Dr Mitchell Gaynor stosuje w swej pracy dźwięki mis kryształowych. Jest on autorem książki „The Healing Power of Sound. Recovery from Life Threatening Illness Using Sound, Voice and Music.” (Lecząca Moc Dźwięku. Wyzdrowienie z Zagrażającej życiu Choroby za pomocą Dźwięku, Głosu i Muzyki.” Dr Mitchell Gaynor jest profesorem medycyny, założycielem i Prezesem Gaynor Integrative Oncology. Współpracuje z Cornell University i New York Hospital. Jest też konsultantem w The Strang Cancer Prevention Centre, czyli w Centrum Zapobiegania Nowotworom.
W Szwajcarii Terapia Dźwiękiem jest refundowana przez państwo jako gałąź medycyny komplementarnej. Wielka Brytania zmierza w tym samym kierunku.
Czym tak naprawdę jest nasze ciało, czyli o ciele fizycznym i innych ciałach
Człowiek poza ciałem fizycznym posiada również inne ciała, tzw. ciała subtelne. Ciało fizyczne dostrzegamy za pomocą zmysłów, widzimy je i nie mamy wątpliwości co do jego istnienia. Ale to nie jedyne ciało, które istnieje. Osoby z rozwiniętym postrzeganiem pozazmysłowym, czyli osoby, które używają nieco więcej niż tylko 5 procent możliwości ludzkiego mózgu, podczas obserwacji człowieka, widzą wiele struktur energetycznych, poruszających się w różnych kierunkach, przybierających rozmaite formy i kolory, które są widoczne zarówno w ciele fizycznym, jak i wokół niego. Dzieje się tak, ponieważ oprócz swojej materialnej powłoki, jaką jest dla nas ciało fizyczne, składamy się z kompleksowego systemu subtelnych energii, bez którego to ciało nie mogłoby istnieć. I tak, oprócz ciała fizycznego mamy ciało emocjonalne odpowiadające za nasze emocje; ciało mentalne odpowiadające za nasze myśli oraz ciało duchowe/przyczynowe/intuicyjne. W innym ujęciu, człowiek posiada świadomość, podświadomość i nadświadomość. Wszystkie te ciała stanowią jedną, nierozerwalną całość. Nie da się ich rozdzielić.
Na poziomie naszego ciała fizycznego występują określone narządy i gruczoły. Każdy narząd specjalizuje się w przetwarzaniu określonych emocji, np. nerki gromadzą strach, płuca smutek i niewypłakane łzy, wątroba złość (stąd powiedzenie, że „coś nam leży na wątrobie.” (a) Emocje tworzą nasze ciało emocjonalne. Za emocjami z kolei stoją określone myśli, bo to myśli wywołują emocje. Myśli to nasze ciało mentalne. Myśli z kolei tworzą się w w wyniku określonych sytuacji, które znajdują się w naszym banku wspomnień. I to wszystko mamy ZAPISANE W CIELE. Nasze ciało fizyczne zawiera zapis naszej historii (sytuacje, myśli i przekonania, emocje).
Do tego dochodzi genetyka. Pewne wzorce myślenia i związane z nimi wzorce odczuwania przekazywane są nam genetycznie. Polecam w tym temacie książkę „Nie zaczęło się od Ciebie.” Zresztą Ustawienia Hellingerowskie, tak ostatnio popularne, to nic innego jak praca właśnie z tymi przekazami dziedzicznymi, które często nami po prostu rządzą. Ostatnio wpadł mi w ręce ciekawy artykuł o tym, że dręczyć nas może strach naszego dziadka lub ojca, gdyż dziedziczymy traumy poprzednich pokoleń: https://wyborcza.pl/1,75400,15061991,Wiesz__ze_moze_cie_dreczyc_strach_dziadka_lub_ojca_.html
O tym, że to my/nasze przekonania tworzymy naszą rzeczywistość!
Wszystko to, co opisałam powyżej, czyli nasze wspomnienia/myśli/emocje AKTYWNIE TWORZĄ NASZĄ RZECZYWISTOŚĆ! Wpływają one na to, jakimi jesteśmy otoczeni ludźmi, jak wygląda nasza praca zawodowa, nasze finanse, itp.
Przykład: jeżeli np. mam przekonanie, że „wszyscy faceci są do … kitu, są nic nie warci,” to przekonanie to znajduje się w moim polu energetycznym. Nie wzięło się ono z powietrza. Mogło mi zostać podarowane w spadku, czyli może mieć pochodzenie genetyczne i tak naprawdę należeć do którejś z moich przodkiń, co to miała złe lub traumatyczne doświadczenia z facetami i teraz ja im nie ufam (na przykład). Albo zostałam skrzywdzona lub źle potraktowana przez mężczyznę w określonej sytuacji/okolicznościach życiowych, które „dały mi do myślenia” i przez to wywołały całą lawinę uczuć i emocji we mnie (np. smutek z tej sytuacji mogę mieć w płucach; strach przed facetami w nerkach; złość i chęć odwetu w wątrobie; żółć na nich zebrała mi się w woreczku żółciowym, itp.). I w ciele fizycznym to wszystko manifestować się będzie w postaci konkretnych chorób, alergii i zaburzeń układów np. oddechowego, trawienia, zapaleń dróg moczowych, itp.
Jeżeli w świecie realnym, czyli w świecie energii wibruję przekonaniem „faceci są do kitu, a ja mogę stać się ich ofiarą,” wibracja ta może mieć w moim życiu chociażby trzy skutki: a) w moim życiu nie pojawi się żaden facet, bo mój podświadomy system zrobi wszystko, żeby mi zaoszczędzić bólu i rozczarowania; b) pojawi się facet, ale mój system podświadomy dokona wcześniej czy później autosabotażu, bo przecież „faceci są do bani,” c) pojawi się w moim życiu mężczyzna zgodny z moimi przekonaniami, czyli taki, który mnie skrzywdzi i który w moich oczach jest „do kitu.” W taki sposób nasze przekonania tworzą naszą rzeczywistość.
I tym podobnych ograniczających przekonań mamy w sobie wiele i to na wiele tematów, w prawie każdej sferze życia. Tworzą one nasze negatywne wzorce myślowo-emocjonalne i stanowią podstawę naszych chorób i dolegliwości. Część z nich już widoczna jest w naszym ciele, a część może być ulokowana w naszej aurze i jeśli tam ich nie zauważymy i nie oczyścimy, prędzej czy później pojawią się one w naszym ciele w postaci chorób i dysfunkcji. Nasza Aura to biomagnetyczna powłoka, która otacza nasze ciało fizyczne. Widoczna jest ona na fotografii Kirlianowskiej. Dwukrotnie w mojej praktyce usuwałam za pomocą odpowiednio dobranych dźwięków zalążek choroby, który był umiejscowiony właśnie w aurze.
Dźwiękoterapia, odpowiednio poprowadzona, OCZYSZCZA NASZE CIAŁO I OCZYSZCZA NASZĄ AURĘ ZARÓWNO Z NEGATYWNYCH PRZEKONAŃ I WZORCÓW MYŚLOWYCH, JAK I Z NIESŁUŻĄCYCH NAM EMOCJI ORAZ OCZYSZCZA I DOSTRAJA NASZE CIAŁO FIZYCZNE. DZIAŁA HOLISTYCZNIE, CZYLI JEDNOCZEŚNIE na poziomie ciała fizycznego, emocjonalnego (łagodzi emocje, uwalnia traumy) i mentalnego (wprowadza porządek w naszych myślach, w naszej głowie).
Lekarstwa – jestem na TAK! Jednocześnie potrzeba czegoś więcej!
Samo lekarstwo (nie jestem absolutnie ich przeciwniczką!!!!) zadziała na poziomie ciała fizycznego. A co z ciałem emocjonalnym? A przecież, jak pisałam wyżej, emocje tworzą się pod wpływem myśli i przekonań; a te nie biorą się znikąd, tylko mają swój początek w określonych sytuacjach zapisanych w naszym banku wspomnień. Na to wszystko też musimy zadziałać, aby naprawdę całościowo, czyli holistycznie pomóc!!! W przeciwnym razie redukujemy symptomy (dobre i to!), ale nie działamy na przyczynę choroby czy schorzenia, czyli nie działamy na owe myśli/emocje/wspomnienia … i nie usuwamy przyczyn choroby, gdyż nie działamy na kryjący się za nią wzorzec emocjonalno-mentalny. Choroba wówczas powraca po jakimś czasie, albo w tej samej, albo zmienionej formie, pod inną postacią.


(a) O związku pomiędzy poszczególnymi narządami w ciele i przypisanym im emocjom mówi Medycyna Chińska, licząca ponad 4 500 lat, uznana przez WHO, czyli Światową Organizację Zdrowia za naukę. Jest to uznany sposób leczenia ludzi.