O kamertonach

„Jestem osobą dobrze sytuowaną, ale mam poczucie winy, gdy wydaję pieniądze na cokolwiek, co nie jest mi potrzebne do przetrwania…”

„Jestem osobą dobrze sytuowaną, a mam poczucie winy, gdy wydaję pieniądze na cokolwiek, co nie jest mi potrzebne do przetrwania… Proszę mi nic nie tłumaczyć, bo wszystko rozumiem. Problem mam obgadany z terapeutą. Głowa rozumie bardzo dobrze, że to bez sensu, ale to nic nie zmienia…”

Tak jest, gdy intelektem ogarniamy dany problem, ale nic to nie daje, gdyż problem utknął w ciele na poziomie tkanek głębokich. Dopiero rozwiązanie problemu na poziomie tkanek głębokich spowoduje, że poziom logiczny/intelektualny zadziała tak jak powinien. W sumie tak jest z większością problemów.

Zaczynam od wyciszenia i zharmonizowania systemu nerwowego. Używam do tego gongu, mis dźwiękowych i grzechotki. Gdy organizm jest faktycznie SPOKOJNY, zaczyna emitować sygnały, gdzie jest zlokalizowany problem i jaka jest jego treść. Na poziomie jelita grubego odkrywam za pomocą kamertonów niestrawione treści z dzieciństwa, w którym nie było miejsca na zabawę, bo trzeba było pracować. I to ciężko. „Niestrawione,” bo niby jak dziecko ma sobie poradzić z niezaspokojoną potrzebą zabawy, beztroski, radości jak dorośli gonią je do cięzkiej pracy i ganią za momenty beztroskiej zabawy… Oczyszczam i harmonizuję tę niezaspokojoną, potrzebę na poziomie jelita grubego, gdyż tam się ona ulokowała. Za pomocą dźwięków uwalniam od poczucia winy w sytuacjach, gdy życie chce pokazać swoje radosne oblicze inne niż tylko ciężka praca. To jest uwolnienie do radości, poczucia zadowolenia z życia, do zabawy. Wbrew pozorom są to bardzo wysokie wibracje. A im wyższe wibracje w naszym ciele i w naszej psychice, tym więcej w nas zdrowia, odporności, brak stanów zapalnych, itp. Nowotwory i inne poważne, ale i mniej poważne choroby to rezultat niezmetabolizowanego, zastałego stresu, czyli nieodprowadzonych z ciała toksycznych emocji powstałych pod wpływem niezaspokojonych potrzeb. To oficjalne stanowisko np. Stanford Medical School. Indianie mawiali, że choroby są efektem niespełnionych marzeń…Dźwięki kamertonów odsłaniają jeszcze jedną ciekawostkę o ogromnym znaczeniu. Pamięć rodowa zapisana jest na poziomie ludzkiej komórki, co oznacza, że mamy w sobie zapisy róznych traum z poprzednich pokoleń. No niestety … Tzw. genetyczne obciążenia. One też często domagają się oczyszczenia i harmonizacji. I u osoby, z którą pracuję odzywa się owa pamięć rodowa i odsłania się informacja o kilku pokoleniach przodków, którzy żyli w biedzie i w pocie czoła, harując, zarabiali na zaledwie przeżycie. Tę pamięć również należy zharmonizować, a tamten stres zdepolaryzować, by nie „dzwonił” już w komórkach, gdyż jest to już było., minęło … To działanie mocno odciąża mózg osoby, z którą pracuję, przestrajając go na inne fale, fale obfitości, a nie biedy. Stres spowodowany biedą przodków zostaje zneutralizowany. Pamięć pozostaje, ale jest neutralna…Dużo korzyści wniosła ta Sesja. Jestem bardzo zadowolona. Podobnie jak osoba, z którą pracowałam 🙂 #dźwiękoterapia #kamertony #misytybetańskie #gongi #muzykoterapia #relaksacja #zdrowie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *